O prawie cywilnym i karnym jako elementach praworządności „spustoszonego stulecia” uwag kilka

Kiedy kończyła się I wojna światowa , weszły już w życie wszystkie wielkie, na miarę europejską, kodeksy cywilne Starego Kontynentu, które następnie przeżyją cały wiek XX i wkroczą w XXI. Spośród czterech, o których mowa, w 1918 r. dwa miały za sobą już żywot stuletni z okładem (k.c. francuski, u n...

Full description

Saved in:
Bibliographic Details
Main Author: Adam Lityński
Format: Article
Language:deu
Published: Adam Mickiewicz University 2005-06-01
Series:Czasopismo Prawno-Historyczne
Subjects:
Online Access:https://pressto.amu.edu.pl/index.php/cph/article/view/40760
Tags: Add Tag
No Tags, Be the first to tag this record!
Description
Summary:Kiedy kończyła się I wojna światowa , weszły już w życie wszystkie wielkie, na miarę europejską, kodeksy cywilne Starego Kontynentu, które następnie przeżyją cały wiek XX i wkroczą w XXI. Spośród czterech, o których mowa, w 1918 r. dwa miały za sobą już żywot stuletni z okładem (k.c. francuski, u nas konsekwentnie zwany kodeksem Napoleona; austriacki ABGB), niemiecki BGB z metryką nowszą, zaś ostatnim był szwajcarski ZGB z 1912 r. Cóż więc wniosły te wielkie kodyfikacje cywilne wieku XIX w wiek XX, jeśli patrzeć na nie wyłącznie przez pryzmat rządów prawa , praworządności, państwa prawnego? Wniosły to, co wyniosły z oświecenia: „wolność, równość, własność” (J. Baszkiewicz), swobodę umów. Przełożony na język norm kodeksów i innych ustaw prawa cywilnego liberalizm oznaczał jakże zasadnicze nowości: autonomicznej jednostce wolno wszystko, co nie jest prawem zakazane, zaś zakazywać można -jak to obwieszczała Deklaracja praw człowieka i obywatela - tylko czyny „szkodliwe dla społeczeństwa”(art. 5). Zauważmy, że to właśnie jest istotna cecha państwa prawnego: władzy państwowej wolno tylko tyle, ile jej prawo pozwala, zaś jednostce wolno wszystko, czego jej prawo nie zabrania.
ISSN:0070-2471
2720-2186